MIASTO
Szybcy i wściekli. Nielegalne wyścigi w naszym mieście


Dwa szybkie, sportowe samochody, a pomiędzy nimi kobieta dająca sygnał startu, machając chorągiewką. Później pisk opon i szaleńcza jazda – znamy te sceny z filmów akcji. Okazuje się, że takich sytuacji nie brakuje nawet na naszym podwórku, a amatorzy nielegalnych wyścigów mają swoje ulubione miejsca w Kielcach.
Problem jest doskonale znany świętokrzyskim policjantom już od kilkunastu lat.
- Fani źle pojętej motoryzacji najczęściej spotykają się w weekendy. Niektórzy bardzo chcą pochwalić się swoimi samochodami, ścigają się i stwarzają zagrożenie na drogach. Jest to po prostu ogromnie niebezpieczne – właściwie przeprowadzony wyścig ma swoje zaplecze, zabezpieczenie medyczne. To, co niektórzy organizują na kieleckich ulicach może skończyć się tragedią, z takim procederem zawsze będziemy stanowczo walczyć – zapowiada aspirant Artur Majchrzak z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.
Z wyścigami nierozerwalnie wiąże się duża prędkość samochodów, to jednak nie wszystko. Zazwyczaj towarzyszy im mnóstwo obserwujących osób, które nie są w żaden sposób zabezpieczone przed rozpędzonymi autami. Gdy dodamy do tego niesprawny technicznie pojazd i brawurę kierowców, tragedia może być o włos.
- Nawet jeśli to krótki odcinek, zagrożenie jest ogromne. Warto podkreślić, że uczestnicy takich nielegalnych wyścigów bardzo często poruszają się autami, które w ogóle nie nadają się do jazdy. Niektórzy myślą, że gdy podniosą moc silników pojazdów, będą mogli osiągać zawrotne prędkości. Niestety, inne parametry często pozostawiają sporo do życzenia. W regionie są profesjonalne tory, na których można pojeździć szybkimi samochodami. Fani motoryzacji powinni korzystać z takich możliwości, a nie ryzykować życiem i zdrowiem swoim i innych – podkreśla aspirant.
Jak dodaje, na nielegalnie organizowane wyścigi skarżą się mieszkańcy Kielc. Czasem zjawia się na nich nawet kilkaset osób. Fani szybkiej jazdy często pojawiają się w okolicach budynków Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, a także na ulicy Olszewskiego i Szajnowicza.
Karą za uczestniczenie w nielegalnym wyścigu może być cofnięcie uprawnień do kierowania samochodem i grzywna do pięciu tysięcy złotych.

![[FOTO]](/media/k2/items/cache/7026e0f4786fbb23c7e5780be06f8dc6_L.jpg)
![[FOTO] W Kielcach powstała pierwsza w Polsce „Via Ferrata”](/media/k2/items/cache/6cbea909db50d650b0df71c54a10fe03_L.jpg)





