Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Effector bliski niespodzianki

niedziela, 31 stycznia 2016 18:36 / Autor: Piotr Natkaniec
Effector bliski niespodzianki
Effector bliski niespodzianki
Piotr Natkaniec
Piotr Natkaniec

Siatkarze Effectora Kielce przegrali wyjazdowe spotkanie z Lotosem Treflem Gdańsk 1:3. Choć kielczanie wracają do domu bez punktów, to nad morzem zaprezentowali się solidnie.

Trener Dariusz Daszkiewicz nie mógł w niedzielnym pojedynku skorzystać z kontuzjowanych Adriana Buchowskiego oraz Andreasa Takvama. Swoje problemy miał też Andrea Anastasi, bo w składzie gospodarzy zabrakło Mateusza Miki.

Osłabiony Effector nie przestraszył się wyżej notowanego rywala. Od samego początku błyszczał w ataku Sławomir Jungiewicz, a drużyna z Kielc w pewnym momencie prowadziła 9:6. Gdańsk jednak nie dał znacznie odskoczyć kielczanom i szybko odrobił straty. Od połowy seta zaczęła się gra punkt za punkt. Przy stanie 22:22 sytuacyjną piłkę wykorzystał Mateusz Bieniek, ale Anastasi wziął challenge, który pokazał, że środkowy reprezentacji Polski dotknął siatki. W kolejnej akcji Vitiuk został zablokowany przez Gawryszewskiego, a gdańszczanie mieli dwie piłki setowe. Pierwszą Effector obronił, ale przy ataku Murphy'ego Troya podopieczni Daszkiewicza byli bezradni.

Przegrana, inauguracyjna odsłona nie zniechęciła kielczan. W drugiej partii przyjezdni nadal prezentowali się bardzo walecznie. Wydawało się, że gospodarze mają wszystko pod kontrolą, bo utrzymywali przewagę przez większą część seta (8:6; 14:11; 17:15). Gdy na tablicy wyników było 21:18 o drugą przerwę dla swojego zespołu poprosił Dariusz Daszkiewicz. Siatkarze Effectora wrócili na parkiet odmienieni. Najpierw Miłosz Hebda zepsuł serwis, potem po raz kolejny fantastycznie zaatakował niezawodny Jungiewicz, a po nieudanym ataku Troya był już remis. Pierwsza piłka setowa należała do Effectora po skutecznym bloku Bieńka, ale gospodarze wyrównali. Po chwili znów szansę mieli gracze z Kielc, ale Sławomir Stolc został złapany na potrójnym bloku. Dopiero dwa kapitalne serwisy Bieńka zadecydowały o zwycięstwie kielczan w drugiej partii. Najpierw bombowej zagrywki nie przyjął Schwarz, a potem Bieniek posłał asa serwisowego.

To jednak wszystko na co było stać Effectora. W trzeciej partii nadal regularnością popisywali się zarówno Jungiewicz jak i Bieniek, a podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie dawali odskoczyć Lotosowi. Dopiero w końcówce pojedyncze błędy gości zadecydowały o tym, że przegrali seta do 23. W czwartej, ostatniej odsłonie Effector do połowy seta trzymał kontakt z gdańszczanami. Na drugiej przerwie technicznej gospodarze prowadzili 16:14. Po pojedynczym bloku Grzyba na Bieńku było już 19:16. Chwilę później nasz środkowy pomylił się na zagrywce. Ostatnie minuty tego meczu należały do Lotosu, który wygrał seta do 19.

Lotos Trefl Gdańsk - Effector Kielce 3:1 (25:23, 26:28, 25:23, 25:19)

Lotos Trefl: Falaschi, Troy (22), Grzyb (9), Gawryszewski (9), Hebda (20), Schwarz (5), Gacek (libero) oraz Stępień, Schulz (8), Czunkiewicz, Dębski

Effector: Kędzierski (4), Jungiewicz (21), Bieniek (10), Maćkowiak (5), Stolc (19), Vitiuk (3), Sobczak (libero) oraz Komenda, Biniek (libero)

 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO