Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Janota o Ojrzyńskim: Gdy chodziłeś na analizę, to się bałeś

wtorek, 09 stycznia 2024 13:50 / Autor: Michał Gajos
Janota o Ojrzyńskim: Gdy chodziłeś na analizę, to się bałeś
Fot. Paula Duda
Janota o Ojrzyńskim: Gdy chodziłeś na analizę, to się bałeś
Fot. Paula Duda
Michał Gajos
Michał Gajos

Michał Janota, były piłkarz Korony Kielce, był gościem Tomasza Ćwiąkały w jego autorskim programie emitowanym na platformie YouTube. Podczas wywiadu został poruszony wątek pobytu ofensywnego pomocnika w zespole ze stolicy Świętokrzyskiego.

Michał Janota spędził w Koronie Kielce dwa i pół roku. Do Złocisto-Krwistych trafiał z łatką wielkiego, ale „zahibernowanego” talentu, który znakomicie rokował, występując w holenderskich Feyenoordzie czy Go Ahead Eagles. Wtedy 21-latek trafił pod skrzydła Leszka Ojrzyńskiego do legendarnej już Bandy Świrów. Co ciekawe, w tamtym czasie bardzo mocno o jego usługi zabiegała Pogoń Szczecin, do której zresztą później trafił.

Były reprezentant Polski młodzieżowych reprezentacji opowiedział o kieleckim epizodzie w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą na jego autorskim kanale. Dziennikarz Canal Plus Sport zastanawiał się, czy Korona była właściwym klubem do odbudowy formy dla nadal dobrze zapowiadającego się młodziana. – Rozmawiałem o tym choćby z Adrianem Mierzejewskim i on powiedział, że to był zły wybór. Ja czułem się tam bardzo dobrze. Szatnia była świetna. Nie wiem, co by było gdyby. Fajne było to, że bardzo mocno trzymaliśmy się razem. Spędzaliśmy wspólnie czas, jak rodzina. To zgraja charakterów i Leszek Ojrzyński, który wpłynął na to scalenie – przyznał.

Ówczesny szkoleniowiec dbał o świetną atmosferę, ale kiedy należało był jak dyktator dla swoich podopiecznych. – W szatni trenera Leszka pękały kije. Gdy chodziłeś na analizę, to się bałeś. Pamiętam jedną z nich, graliśmy ostatni mecz rundy jesiennej z Lechem Poznań, by potworny mróz. Straciliśmy przypadkową bramkę i przegraliśmy 0:1. No ale wszyscy rozjechali się do domów na święta. Po powrocie każdy myślał: „mamy to już za sobą”, ale nie – trener wrócił do tego meczu, ale tak wrócił, ze rozwalił kij do tablicy, uderzając o stół. Nowi zawodnicy byli w szoku, a myślę, że nawet byli przestraszeni – opowiadał.

Janota dzielił wtedy szatnię między innymi z Kamilem Kuzerą, a więc obecnym trenerem Koroniarzy. Dla bohatera wywiadu ścieżka, jaką obrał popularny „Kuzi”,  była dużym zaskoczeniem. – Nie powiedziałby, że zostanie trenerem, ale z tego, co powiedział mi Paweł Golański, to świetnie odnajduje się w tej roli. To chyba taki młody Ojrzyński. Jednak jeśli miałbym wtedy typować, to bardziej Paweł Sobolewski czy Pavol Stano mieli do tego predyspozycje – zdradził.

Po elektryzującej przygodzie Leszka Ojrzyńskiego jego rolę przejął także barwny Jose Rojo Martin. To było jak zderzenie dwóch światów. Do szatni mocnych charakterów i piłkarskich „wyrobników” wszedł bowiem umysł z kraju piłkarskiej „tiki-taki”. Pomocnik wspomina jednak bardzo pozytywnie pracę Pachety, który później został zresztą opiekunem Villarrealu.  – Było mi go szkoda, bo wszedł po Leszku, którym miał świetne relacje z kibicami. Przede wszystkim była blokada językowa, bo trener nie mówił po angielsku. Do tego dochodził tłumacz „Toni” – Pacheta mówił jedno zdanie, a Toni 10. Był bardzo uprzejmy, przytulał nas, ale bardzo dużo wymagał. Był bardzo dobrym trenerem, ale nie pasował do tamtej szatni – potwierdził.

Janota wspomniał także zabawną anegdotę o wypadzie do hiszpańskiej restauracji, którą to opowieść w całości można odsłuchać pod TYM linkiem.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO