Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Malarczyk: Problemy pojawiły się w drugiej połowie. Było dużo walki, pressingu, a to generowało niedokładność

sobota, 07 października 2023 11:22 / Autor: Michał Gajos
Malarczyk: Problemy pojawiły się w drugiej połowie. Było dużo walki, pressingu, a to generowało niedokładność
Aleksandra Sternak
Malarczyk: Problemy pojawiły się w drugiej połowie. Było dużo walki, pressingu, a to generowało niedokładność
Aleksandra Sternak
Michał Gajos
Michał Gajos

Korona Kielce zremisowała w piątkowym meczu z Wartą Poznań 1:1. Spotkanie doszło finalnie do skutku, choć przez ponad godzinę wisiała w powietrzu informacja o przełożeniu zawodów na kolejny dzień. Pierwszy gwizdek finalnie wybrzmiał z ponad 45-minutowym opóźnieniem. – Nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją. Staraliśmy się do niej jak najlepiej przystosować – powiedział Piotr Malarczyk.

– Myślę, że to było trudne spotkanie. Warta jest nieprzyjemnym przeciwnikiem. O ile ta pierwsza połowa do momentu przerwy spowodowanej zadymieniem boiska była wyrównana, tak później złapaliśmy swój rytm i przenieśliśmy grę na połowę gości. Wyglądało to nieźle, ale brakowało konkretów. To był główny problem w pierwszej połowie. Natomiast osiągnęliśmy dużą przewagę i próbowaliśmy znaleźć lukę w defensywie Warty, ale komfortowo broni się w jedenastu. Widzieliśmy, że podobnie musimy zagrać w drugiej połowie i musimy być bardzo skoncentrowani, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli Warta strzeli jako pierwsza, będzie bardzo trudno o dobry rezultat – ocenił Piotr Malarczyk. 

Co mogło mieć wpływ na taką zmianę w obrazie gry? Kielczanin odrzuca od siebie myśli sugerujące, że przyczyniło się do tego ponad 45-minutowe opóźnienie meczu. – Pierwsza połowa pokazała, że nie było z tym problemu. Problemy pojawiły się w drugiej połowie. Wpływ na to miał także charakter przeciwnika. Było dużo walki, pressingu, a to generowało niedokładność – zauważył. 

– Staraliśmy się wykonywać  zadania tak samo jak w pierwsze połowie. Jednak wychodziło to dużo trudniej. Nie było łatwo przetransportować piłkę do linii pomocy lub ataku, gdzie można było zawiązać akcje – dodał wychowanek klubu. Z drugiej strony Złocisto-Krwiści nie decydowali się na rozpaczliwą i bezpośrednią grę. Do samego końca trzymali się swojego stylu opartego na konsekwentnym budowaniu kolejnych ataków. – Można uprościć, zagrać długą piłkę, ale do tego też trzeba być przygotowanym. Nie chcemy tak grać. Czasami, gdy pojawia się zagrożenie, trzeba to zrobić, ale by wydłużyć gry za linię obrony przeciwnika też trzeba to przygotować – powtórzył. 

Teraz przed kielczanami, jak i całą ligą, przerwa na mecze reprezentacji narodowych. Koroniarze wrócą do gry w sobotę 22 października, gdy zmierzą się z Radomiakiem Radom. Od tego momentu pozostanie już tylko długa prosta do końca rundy jesiennej. Zadanie będzie jedno – uzbierać jak największą liczbę punktów. 

– Od początku rundy nad tym pracujemy. 10 punktów do nie jest rewelacyjny wynik, ale ta drużyna się rozwija i gra lepiej niż przed rokiem. Każdy chciałby punktować jak na wiosnę, ale nie zawsze tak się da. Ma wpływ na to wiele czynników, a główny to kontuzje. Zdajemy sobie sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji, jednak popracujemy w tej przerwie, żeby punktować dużo lepiej – zakończył. 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO