PGE VIVE o krok od 15. tytułu mistrzowskiego

Zespół z Kielc potwierdził, że w tym roku  bardzo trudno będzie im odebrać mistrzowski tytuł. Chyba sami kibice płocczan nie wierzyli dostatecznie w swoją drużynę, bowiem tym razem w Orlen Arenie było sporo wolnych miejsc. Dodatkowo Płock przystępował do tego spotkania osłabiony, bo bez braci Macieja i Tomasza Gębalów oraz Nemanji Obradovicia.

Na przekór wszystkiego to jednak podopieczni Krzysztofa Kisiela zdecydowanie lepiej zaczęli środowe spotkanie. Po pierwszym kwadransie wygrywali 7:4. Jednak kielczanie szybko odrobili straty rzucając 4 gole z rzędu. Później całkowicie kontrolowali przebieg spotkania. W 24 min. wygrywali już 12:8, a na przerwę schodzili przy wyniku 15:11. Dodatkowo Michał Jurecki dobił rywali tuż przed zejściem do szatni, rzucając kapitalną bramkę z rzutu wolnego.

W drugiej połowie nie zmienił się obraz gry. Trener gospodarzy, Krzysztof Kisiel musiał się ratować przerwą na żądanie już w 36 min., bowiem aktualni mistrzowie Polski wygrywali już 21:15. Wydawało się, że kielczanie mają wszystko pod kontrolą, ale Orlen Wisła mozolnie odrabiała straty. Na 10 minut przed końcem gracze Tałanta Dujszebajewa prowadzili już tylko jednym golem, a trener kielczan zmuszony był wziąć czas.

Kielczanie szybko uciekli na dwa gole, ale płocczanie wciąż wierzyli w końcowy sukces. Jednak doświadczenie po raz kolejny wzięło górę, PGE VIVE w ostatnich minutach pewnie zagrało w obronie i wykorzystało błędy płocczan. Na 2 minuty przed końcową syreną, po golu Jachlewskiego znów wygrywali 4 bramkami. Ostatecznie skończyło się na 33:28.

Orlen Wisła Płock - PGE VIVE Kielce 28:33 (11:15)

Galeria zdjęć z meczu