Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Po szalonym finale: Chłopaki mieli moment zwątpienia, ale czapki głów, że wytrzymali

wtorek, 24 maja 2022 21:54 / Autor: Damian Wysocki
Po szalonym finale: Chłopaki mieli moment zwątpienia, ale czapki głów, że wytrzymali
Po szalonym finale: Chłopaki mieli moment zwątpienia, ale czapki głów, że wytrzymali
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Łomża Vive Kielce wywalczyła dziewiętnaste mistrzostwo Polski. Po szalonym spotkaniu pokonała po rzutach karnych Orlen Wisłę Płock. W tym meczu było absolutnie wszystko. – Taki tytuł smakuje wybornie – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiej ekipy.

Regulaminowy czas przyniósł niesamowite emocje. Sędziowie z Chorwacji pokazali aż pięć czerwonych kartek. Trzy dla Orlen Wisły, dwie dla Łomży Vive. Płocczanie długo prowadzili. Na początku drugiej części prowadzili już 16:11. Kielczanie zdołali wrócić z dalekiej podróży. Świetnie w bramce radził sobie Andreas Wolff, który odbił aż 18 piłek, w tym sześć rzutów karnych. Spotkanie zakończyło się remisem 20:20. W karnych Łomża Vive wygrała 4:3.

– Obroniliśmy tytuł, chociaż było bardzo ciężko. Oni mieli wszystko, aby zdobyć mistrzostwo. Grali przy swoich kibicach. Grali bardzo dobrze, bardzo twardo. Czasami na pograniczu brutalności. Fajnie, że sędziowie wytrzymali. Trzymali równą linię. Zachowaliśmy zimną głowę, chociaż przegrywaliśmy wysoko w drugiej połowie. Byliśmy na to przygotowani. Trener powiedział o tym w przerwie. Musieliśmy sobie przypomnieć to, co robiliśmy na treningach, czyli najlepsze zagrywki. Wytrzymaliśmy pod presją – tłumaczył Krzysztof Lijewski.

Wtorkowy finał długo nie przebiegał po myśli podopiecznych Tałanta Dujszebajewa, chociaż na papierze wydawali się faworytem.

– To nerwy. To jedno, że byliśmy przygotowani teoretycznie. Czasami można być przygotowanym na sprawdzian, ale kiedy się na nim jest to dochodzą nerwy i stres. W głowie może się plątać. Chłopaki mieli moment zwątpienia, ale czapki głów, że wytrzymali – zakończył Krzysztof Lijewski.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO