Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Servaas: To nie prywatny folwark. Klub w dużej mierze działa dla miasta

poniedziałek, 17 lutego 2020 19:50 / Autor: Damian Wysocki
Servaas: To nie prywatny folwark. Klub w dużej mierze działa dla miasta
Servaas: To nie prywatny folwark. Klub w dużej mierze działa dla miasta
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Coraz więcej radnych jeszcze mocniej dostrzega wartość naszego klubu. Rozmawialiśmy długo i pokazaliśmy wiele rzeczy. Cały czas chcę, abyśmy wspólnie zastanowili się, jak lepiej wykorzystać nasz sukces. Nie możemy obracać się w wokół stwierdzeń: "dajemy" albo "nie dajemy". To nie prywatny folwark. Klub w dużej mierze działa dla miasta – mówi Bertus Servaas, prezes PGE VIVE, o rozmowach w sprawie finansowego wsparcia ze strony kieleckiego ratusza. 

Negocjacje w tej sprawie toczą się od kilku dni. Oficjalnie kwota, której oczekuje od miasta najlepsza polska drużyna ostatnich lat, nie padła. Nieoficjalnie mówi się, że oscyluje ona w granicach 3 milionów złotych. Miasto w tym momencie jest w stanie zaoferować 1,5 miliona. Przypomnijmy: przed rokiem PGE VIVE z tytułu promocji poprzez sport otrzymało 2,5 miliona.

– Rozmowy są wielopłaszczyznowe. Nie dotyczą tylko pieniędzy, ale również tego, co klub i miasto mogą robić w najbliższym czasie. Nie możemy zestawiać klubu z wydatkami np. na budowę chodników. Każde miasto powinno patrzeć na strategię promocji. Wszystko musi zostać rozliczone. Należy wyznaczyć osoby, które będą za to odpowiedzialne. Chcemy lepiej wykorzystać nasze sukcesy. Niewiele polskich klubów może poszczycić się takimi osiągnięciami za granicą, może tylko te siatkarskie. Mamy znajomości na wielu rynkach, ale musimy współpracować – wyjaśnia Bertus Servaas.

–  Należy pamiętać, że nasi zawodnicy płacą do miasta ponad milion złotych z tytułu podatków. Do tego dochodzi wynajem hali, co daje już kwotę wyższą niż 1,5 miliona. Jako klub nie mamy żadnych ukrytych kosztów. Z zarządu wynagrodzenie pobiera tylko Marian Urban, który pracuje cały czas. Mamy trzynastu pracowników. Wsparcie miasta, to nie są pieniądze wyrzucone w błoto. Nasza wartość marketingowa jest zdecydowanie wyższa. Atmosfera wśród radnych jest coraz lepsza. Mamy nadzieję, że po kolejnych wspólnych rozmowach z władzami miasta uda nam się wypracować jak najlepsze rozwiązanie – uzupełnia sternik mistrza Polski.

Wydawało się, że temat wsparcia dla PGE VIVE pojawi się na czwartkowej Sesji Rady Miasta. Tak najprawdopodobniej nie będzie.

– Najważniejsze, że rozmowy idą do przodu. Następne spotkanie z radnymi mamy zaplanowane 26 lutego. Dalej będziemy szukać rozwiązań. Jeśli chodzi o przyszłość, to klub nie splajtuje, ale wszyscy chcieliby, aby utrzymać dotychczasowy poziom – przekonuje biznesmen.

Przez kilka miesięcy PGE VIVE negocjowało kontrakt sponsorski z dużą zagraniczną firmą. Wszystko wskazuje na to, że nie wejdzie on w życie. Klub obecnie skupia się na rozwoju programu #JoinBertus.

– Cały czas rozmawiamy, ale nasze nadzieje są coraz mniejsze. Nie możemy czekać w nieskończoność. Chcemy walczyć o nowych sponsorów. W ostatnich dwóch miesiącach pozyskaliśmy ich osiemdziesięciu. Niebawem dojdziemy do stu. Program idzie bardzo dobrze. Inwestujemy w to dużo czasu. Ludzie z działu marketingu i sprzedaży pracują jak wariaci. Muszę im za to podziękować. Chcemy pójść za ciosem i dojść do pięciuset takich firm. Taki wynik da nam 3 miliony złotych w skali roku. Budujemy specjalną platformę, aplikację. Niebawem przedstawimy naszych ambasadorów – fajnych i znanych ludzi – którzy będą nas wspierać. Mamy nadzieję, że to przyniesie pozytywny efekt – tłumaczy Bertus Servaas.

Prezes PGE VIVE zdradził również, że klub pracuje nad otworzeniem swoich szkółek w całej Polsce. – Rozmawiamy o tym m.in. ze Sławkiem Szmalem, Karolem Bieleckim i Grześkiem Tkaczykiem. Chcemy, aby poziom szkolenia w naszej dyscyplinie szedł jeszcze mocniej do przodu – kwituje Bertus Servaas.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO