Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Znów horror w wykonaniu Effectora, ale tym razem przegrany

środa, 02 listopada 2016 20:39 / Autor: Piotr Natkaniec
Znów horror w wykonaniu Effectora, ale tym razem przegrany
Znów horror w wykonaniu Effectora, ale tym razem przegrany
Piotr Natkaniec
Piotr Natkaniec

To był czwarty tie-break w tym sezonie siatkarzy Effectora Kielce. Tym razem jednak musieli uznać wyższość Cuprum Lubin, ale kielczanie po raz kolejny pokazali niebywały charakter i waleczność. Wrócili do gry pomimo tego, że po dwóch setach przegrywali z czwartą drużyną w ligowej tabeli 0:2. 

Choć pierwszą partię kielczanie przegrali wyraźnie, to początek wcale tego nie zapowiadał. Kielecka drużyna kilka razy popisała się ładnymi atakami ze środka i grała punkt za punkt z lubinianami. Dopiero gdy na zagrywkę wszedł środkowy Marcus Boehme, to przyjezdni odjechali na 6 punktów. Effector próbował gonić i zbliżył się do rywali na 3 punkty (17:20), ale końcówka znów należała Boehme, z którego serwisem zupełnie nie mogli sobie poradzić nasi przyjmujący.

W drugiej partii obie drużyny nie pozwalały sobie na błędy własne i przez długi czas utrzymywał się wynik remisowy. Na pierwsze dwupunktowe prowadzenie kielczanie wyszli po asie serwisowym Wachnika, ale gracze Gheorghie Cretu momentalnie wyrównali. Dopiero przy stanie 15:16 dla Cuprum dwukrotnie pomylił się nieskuteczny tego dnia Andrić i lubinianie odskoczyli. Kielczanie pomimo słabszego dnia mieli szansę na odrobienie strat, ale przy wyniku 20:21 Pawliński zaatakował w aut i po raz kolejny lubinianie odjechali na dwa punkty. Po tej akcji Effector miał jeszcze okazję do wyrównania stany gry, ale nie wykorzystali żadnej kontry i ostatecznie przegrali do 23.

10-minutowa przerwa odmieniła kielecki zespół, choć trzeci set zaczął się od prowadzenia gości 0:4. Pomimo słabego początku kielczanie doprowadzili do remisu 11:11, a po ataku Formeli i podwójnym bloku wyszli na prowadzenie 14:12. Kielczanie wrócili do dobrej gry w przyjęciu, a dodatkowo zanotowali kilka wybloków i bloków punktowych. Niestety po dwóch błędach w przyjęciu Formeli znów był remis. Za kilka minut było już 18:21 dla Cuprum po złym ataku Wachnika, ale Effector pokazał  niebywały charakter. Gdy ze środka zaatakował Maćkowiak było już tylko 20:21 i Cretu zmuszony był wziąć czas. Po dwóch atakach blok-aut Andricia i Wachnika było już 23:22 dla zespołu z Kielc. Podwójny blok na Kaczmarku zakończył seta, którego ostatnią część kielczanie wygrali w stosunku 7:1!

Początek czwartej partii był wyrównany, ale widać było, że lubinianie grają nieco nerwowo i popełniali proste błędy. Pomimo tego objęli prowadzenie 13:15. Kielczanie jednak nie powiedzieli ostatniego słowa i wyrównali po świetnej zagrywce Andricia było już 17:15. Kolejne minuty to już popis graczy Daszkiewicza, którym wychodziło praktycznie wszystko. Nie pozwalali na nic przyjezdnym, sami grali kapitalnie zarówno w bloku, przyjęciu, a do tego wyprowadzali zabójcze ataki skrzydłami. Rewelacyjnie na zagrywce spisywał się Maciej Pawliński, który swoim atakiem zdobył 25 punkt dający nadzieję na zwycięstwo.

Tie-break’a lepiej rozpoczęli goście, którzy wyraźnie podrażnieni wyszli na prowadzenie 6:3. Daszkiewicz nie czekał i poprosił o czas. Przy zmianie stron nadal trzy punkty przewagi miało Cuprum (5:8). Kielczanie nie oddali jednak łatwo wygranej. Doskoczyli do rywali na dwa punkty, ale to niestety było wszystko na co mogli sobie pozwolić. Końcówka należała do Cuprum, które ponownie odskoczyło i wygrało decydującą partię 15:9.

Effector Kielce – Cuprum Lubin 2:3 (18:25, 23:25, 25:22, 25:18, 9:15)

Effector: Komenda, Andrić, Wohlfahrtstatter, Maćkowiak, Wachnik, Pawliński, Sobczak (libero) oraz Więckowski, Formela

Cuprum: Łomacz, Kaczmarek, Pupart, Boehme, Taht, Hain, Rusek (libero)

MVP: Grzegorz Łomacz

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO