Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

MIASTO

[INTERWENCJA] Afera o pomiary elektroniczne w garażach na osiedlu KSM

wtorek, 15 grudnia 2020 12:18 / Autor: Adrianna Linertowicz
[INTERWENCJA] Afera o pomiary elektroniczne w garażach na osiedlu KSM
[INTERWENCJA] Afera o pomiary elektroniczne w garażach na osiedlu KSM
Adrianna Linertowicz
Adrianna Linertowicz

Ponad 60 złotych. Taką kwotą zostali obciążeni mieszkańcy osiedla KSM Północ za przeprowadzenie szybkiego pomiaru elektronicznego w garażach. "Skąd tak wielka suma?! Cała czynność nie trwała dłużej, niż trzy minuty!" - mówi oburzony czytelnik.

Sprawa z pomiarami dokonanymi w garażach wywołała prawdziwą burzę wśród mieszkańców spółdzielni mieszkaniowej KSM. Ich zdaniem zarząd podejmuje bezsensowne decyzje, za które muszą płacić z własnych kieszeni. Jak informuje czytelnik, osoby korzystające z garaży nie zostały wcześniej powiadomione o przeprowadzeniu takiej czynności. Uważają również, że pomiarami powinni zająć się elektrycy zatrudniani przez spółdzielnię.

– Dzieją się rzeczy nieprawdopodobne. Spółdzielnia zleciła jakiejś zewnętrznej firmie te pomiary, sama czynność trwała około dwóch minut. W tym tygodniu zostaliśmy obciążeni za nią kwotą 61,50 złotych. Nie wiemy, w jaki sposób zostało to wycenione, ale odmawiamy zapłaty – mówi czytelnik. – Na samej akcji z pomiarami spółdzielnia dała komuś zarobić około osiem tysięcy. To się w głowie nie mieści. Przecież zatrudnia swoich własnych elektryków, dlaczego więc oni się tym nie zajęli? – dodaje.

Na chwilę obecną mieszkańcy osiedla KSM Północ gromadzą podpisy pod pismem kierowanym do zarządu spółdzielni, w którym informują o tym, że nie zgadzają się na pokrycie tych kosztów. Pod odmową podpisało się już blisko 40 osób. A podpisy nadal są zbierane.

– Takie zlecenia trzeba przeprowadzać uczciwie, na przykład w ramach przetargu.  A żeby było ciekawiej, to w zeszłym roku zrodził się pomysł, by wymienić liczniki w garażach na elektroniczne. Miał być przeprowadzany odczyt elektroniczny, czyli bez osobistego dokonywania kontroli w garażach. Guzik prawda, bo odczyty nadal są przeprowadzane, a za liczniki wyłożyliśmy z własnych kieszeni – dodaje czytelnik.

O zdanie w tej sprawie zapytaliśmy u źródła.

– Te przeglądy są dokonywane już od jakichś dziesięciu lat. Ten to już drugi lub trzeci z kolei. Do tej pory opłata za pomiary była wliczona w koszty eksploatacji. Część obciążeń przypadających na garaże, w jakich dokonano tych przeglądów, dotyczyła również tych osób, u których się one nie odbyły. W tym roku doszliśmy do wniosku, że sprawiedliwie będzie, jeśli każdy garażowicz poniesie jednorazowe opłaty, po wystawieniu faktury. Te koszty i tak zostały wliczone w eksploatację, jednak rozkładano je na dwanaście miesięcy. Także w przypadku tych użytkowników garaży, którzy nie korzystali z energii i nie mieli wykonywanych przeglądów – informuje Małgorzata Skwara, zastępca prezesa do spraw ekonomicznych i główna księgowa spółdzielni KSM.

– Opłata, którą ponieśli za pomiary mieszkańcy jest jednorazowa. Przeglądy odbywają się raz na pięć lat, co wynika z prawa budowlanego. Trzeba je przeprowadzić, ponieważ służą bezpieczeństwu mieszkańców – dodaje.

Jak informuje Małgorzata Skwara, wliczenie kosztów pomiarowych w stawkę za eksploatację garaży, tak jak miało to miejsce do tej pory, skutkowałoby wzrostem opłat przypadających na jeden garaż o 25 groszy. W związku z tym wysokość kosztów ponoszonych za eksploatację pozostaje bez zmian, ale za wykonanie usługi  wystawiana jest osobna faktura.

Inną sprawą jest także zakres posiadanych przez pracowników uprawnień do wykonywania określonych czynności.

– Nasi konserwatorzy nie są upoważnieni do przeprowadzania takich badań. Grupa dokonująca przeglądu powinna posiadać uprawnienia pomiarowe, uprawnienia na dozór oraz uprawnienia budowlane. Powinna też dysponować przyrządem do sprawdzania instalacji elektrycznej. Dodatkowo obowiązują ją świadectwa wydawane przez Urząd Miar – wyjaśnia Małgorzata Skwara. – My nie posiadamy ani odpowiednich przyrządów, ani wykwalifikowanych pracowników. Elektryk mający wyłącznie uprawnienia elektrycznie nie może dokonać takiego przeglądu zgodnie z przepisami – dodaje.

A jak spółdzielnia odnosi się do kwestii informowania mieszkańców o podejmowanych działaniach?

– Czasami wydaje się, że sprawa jest oczywista i nie potrzebuje wyjaśnienia, a okazuje się, że jednak potrzebuje. Jak będzie taka konieczność, to wystosujemy krótkie pisma informacyjne do mieszkańców – mówi Małgorzata Skwara.

Kwestia liczników i pomiarów nie jest jednak jedynym problemem, na który zwracają uwagę mieszkańcy KSM.

– Drugą sprawą są jeszcze altany śmietnikowe. Otóż spółdzielnia zamontowała w nich kłódki, które zostały przyspawane do łańcuchów. Wszyscy mieszkańcy posiadają te same klucze. Nie rozumiem jednak genialnej idei zamykania altan, skoro na zewnątrz również ustawiono pojemniki na śmieci – mówi nam czytelnik. – Podejrzewam, że chodziło o wyeliminowanie osób przywożących odpady z zewnątrz, jednak jaki to ma sens w tych okolicznościach? Mieszkańcy i tak nie zamykają drzwi, bo po co mieliby to robić, ale koszty poszły w specjalne kłódki i łańcuchy. My musieliśmy za to zapłacić, a czynsze ciągle idą w górę – dodaje.

O zajęcie stanowiska w tej sprawie poprosiliśmy Wojciecha Czyża, zastępcę prezesa do spraw technicznych w spółdzielni KSM.

– Sytuacja jest związana z opłatą za śmieci, która, jak wszyscy wiemy, co chwilę rośnie. Na ten moment mieszkańcy dokonują opłat jak za odpady segregowane. Wystawianie pojemników poza altanę wynika z potrzeby utrzymania tego stanu – informuje Wojciech Czyż. – Jak wiadomo, z segregacją wiąże się to, że przybywa kontenerów na śmieci. Niestety, nie wszystkie altany są w stanie je fizycznie pomieścić – dodaje.

– Chodzi też o to, aby wyłącznie mieszkańcy osiedla mieli dostęp do altan, w których stoją pojemniki na śmieci segregowane. Wystawiamy czarne kontenery na pozostałe odpady tam, gdzie brakuje już miejsca. Sytuacja byłaby znacznie gorsza, gdyby w pojemnikach na śmieci segregowane lądowały te nieposegregowane. Wtedy wzrosłaby stawka za wywóz, w związku z czym mieszkańcy zostaliby obciążeni większymi kosztami – dodaje Wojciech Czyż.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO