Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

REGION

Katarzyna Krawczyk już po operacji. Nadal potrzebna pomoc

czwartek, 06 grudnia 2018 09:12 / Autor: Beata Kwieczko
Katarzyna Krawczyk już po operacji. Nadal potrzebna pomoc
Katarzyna Krawczyk już po operacji. Nadal potrzebna pomoc
Beata Kwieczko
Beata Kwieczko

Jeszcze 80 tysięcy złotych trzeba zebrać, żeby pokryć koszty operacji rekonstrukcji przełyku po chorobie nowotworowej 40-letniej Katarzyny Krawczyk z Kielc. Pomóc może każdy.

Katarzyna Krawczyk zachorowała na nowotwór  nosogardła z przerzutami do węzłów chłonnych w wieku 18 lat. Przeżyła tylko dzięki długiemu i bardzo wyczerpującemu leczeniu, na które składała się skomplikowana operacja, a po niej chemioterapia i radioterapia. Niestety to spowodowało, że jej przełyk się zwłóknił i zaczął zwężać.

-  Chorobę udało się pokonać i siostra wyzdrowiała, ale niestety skutki leczenia wyszły po prawie 20 latach. Od dwóch lat zaczął jej się zwężać stopniowo przełyk. Najpierw przestała jeść twardsze pokarmy, później przeszła na miękkie i płynne, a teraz tylko pije. Od półtora roku jest karmiona tylko dojelitowo - mówi Marta Białogońska, siostra pani Kasi.

POTRZEBNA OPERACJA

Żeby kielczanka mogła normalni funkcjonować potrzebna była rekonstrukcja przełyku, która miała polegać na wycięciu zbliznowaceń i zastąpieniu ich zdrową tkanką pobraną z nadgarstka i uda. Zabieg ten kosztował 140 tysięcy złotych, ale niestety nie był refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dzięki ludziom dobrej woli rodzinie udało się zebrać część kwoty, która razem z pożyczonymi pieniędzmi wystarczyła na opłacenie pierwszej raty w wysokości 84 tysięcy złotych. Pani Kasia była operowana 29 listopada w Katowicach.

- Operacja trwała cztery godziny, stan siostry jest stabilny, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek powiedzieć. Lekarz, który przeprowadził rekonstrukcję stwierdził, że udało się odtworzyć przełyk, chociaż było bardzo dużo zbliznowaceń. Jeśli siostra nie przeszłabytej operacji, to jej przełyk zamknąłby się całkowicie i nie mogłaby nawet przełykać śliny – informuje pani Marta.

W tej chwili pani Kasia kontaktuje się z rodziną i lekarzami za pomocą gestów i w formie pisanej. – Lekarze musieli jej założyć tymczasową tracheotomię pooperacyjną, żeby mogła oddychać. Cały czas dostaje leki przeciwbólowe, ale nie czuje się najlepiej, jest zestresowana i obolała. Już przed operacją była trochę podłamana, bo myślała, że wszystko będzie dobrze, a skutki jej choroby zaczęły wychodzić po latach – tłumaczy i dodaje, że teraz potrzeba czasu, żeby stwierdzić, czy przeszczep się przyjął. Na razie nie wiadomo też, kiedy jej siostra wróci do domu.

ZBIÓRKI I LICYTACJE

Katarzyna Krawczyk jest podopieczną Fundacji Siepomaga. Każdy, kto chciałby pomóc, może wpłacić pieniądze na zbiórkę prowadzoną za pośrednictwem strony www.siepomaga.pl/operacjakasi Pieniądze będą zbierane do 15 grudnia.

Do tej pory udało się tam zebrać niecałe 30 tysięcy złotych. Żeby sfinansować całość operacji, potrzeba zebrać jeszcze 50 tysięcy złotych. Przypomnijmy, że cała kwota została podzielona na raty, z których pierwsza wpłacona przed zabiegiem stanowiła 60 procent. Pozostała część ma być wpłacona w sześciu comiesięcznych ratach. Kolejna musi wpłynąć do 4 stycznia.

Panią Kasię można wesprzeć również wysyłając SMS o treści S13689 na numer 72365. Koszt wiadomości wynosi 2,46 złotych brutto (w tym VAT). Oprócz tego prowadzona jest druga zbiórka pieniędzy na stronie pomagam.pl Tam udało się zebrać ponad 26 tysięcy złotych, ale pieniądze już zostały wypłacone na zapłacenie pierwszej raty.

Ponadto na jej rzecz na Facebooku prowadzone są licytacje. Akcję koordynuje Anna Żmudzińska, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Samsonowie i założycielka Klubu Modnej Babeczki.

- Bardzo dziękuję wszystkim za dotychczasowe wsparcie. Jednocześnie chciałabym zaapelować o dalszą pomoc do wszystkich ludzi o dobrych sercach, bo brakuje nam jeszcze sporo pieniędzy. Chciałabym, żeby moja siostra odzyskała zdrowie. Ma dla kogo żyć, zwłaszcza, że ma 5-letniego synka Damianka, który choruje na autyzm i wymaga dużo większej uwagi i opieki niż inne dzieci - prosi Marta Białogońska.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO