Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Jak oni grali. Spiker reprezentacji: popłakałem się po reakcji na drugiego gola

czwartek, 31 marca 2022 08:06 / Autor: Damian Wysocki
Jak oni grali. Spiker reprezentacji: popłakałem się po reakcji na drugiego gola
Paweł Jańczyk i Tomasz Dudek
Jak oni grali. Spiker reprezentacji: popłakałem się po reakcji na drugiego gola
Paweł Jańczyk i Tomasz Dudek
Damian Wysocki
Damian Wysocki

„Zwycięzca bierze wszystko”, śpiewała w jednym ze swoich hitów ABBA. Tej melodii nie nucą rodacy szwedzkiej mega grupy. Polacy i owszem, bo to my jedziemy na mundial do Kataru. A w miniony wtorek świetną „imprezę” na Stadionie Śląskim rozkręcili… kielczanie.

Dyrygentami byli piłkarze „biało-czerwonych” –  w finale baraży pokonali Szwecję 2:0 po golach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego. W „Kotle Czarownic” znowu wrzało, a historia tego legendarnego stadionu została uzupełniona o kolejną piękną kartę. Jednymi z aktorów ostatniego widowiska byli mieszkańcy naszego miasta: spiker Paweł Jańczyk (pracował w duecie z Jakubem Kurzelą z Chorzowa) i DJ Tomasz Dudek.

– Wrażenia były nieziemskie. Zrobiliśmy już sporo spotkań, również bardzo dużych, bo zajmujemy się tym ponad 20 lat, ale takiego meczu, o takiej stawce, z takim ładunkiem emocjonalnym, chyba jeszcze nie było. Przed pierwszym gwizdkiem czuliśmy pozytywne podekscytowanie – mówi Paweł Jańczyk, który w przeszłości przez wiele lat odpowiadał za prowadzenie spotkań Korony.

Stalowe nerwy

Mecze reprezentacji Polski to organizacyjny top. W naszym tekście skupimy się na ich oprawie dźwiękowej. Aby wszystko zagrało w odpowiedni sposób potrzeba bardzo dużo czasu.

– W studiu pojawiam się miesiąc przed spotkaniem. Patrzę na przeciwnika, miejsce rozgrywania meczu… i rozpisuję plan działania. Przygotowuję elementy oprawy – opowiada Tomasz Dudek, oficjalny DJ reprezentacji Polski.

– To są nie tylko piosenki; one wypełniają około 40 procent czasu. Na motyw przewodni ostatniego spotkania wybrałem utwór ABBY „The Winner Takes It All”. To był właśnie mecz, gdzie zwycięzca bierze wszystko. Taki dżingiel wprowadzał spikerów. Emocje były wielkie, ale w trakcie realizacji nie można sobie na nie pozwolić. Ta branża wymaga nerwów ze stali. To, że serce mocniej bije nie oznacza, że mamy zawał. Musimy wszystko utrzymywać w ryzach – tłumaczy DJ, który odpowiada również za oprawę muzyczną na meczach Korony i Łomży Vive.

Najważniejsze jest pilnowanie scenariusza. Spikerzy są przygotowani na wszystkie sytuacje. Nie zaskoczyła ich nawet awaria części oświetlenia. Na szczęście szybko udało się wznowić grę, dlatego nie musieli wydawać stosownych komunikatów. Solidny backup ma również DJ. Co ciekawe, hymny są odgrywane z trzech urządzeń. We wtorek „Mazurek Dąbrowskiego” brzmiał kapitalnie.

– W większości przypadków odgrywamy wersję instrumentalną. Wiedzieliśmy, że w tym przypadku kibice dadzą z siebie dwieście procent. Odegraliśmy tylko kilka nut. Później czułem jedynie ciarki i wielką dumę – mówi Tomek.

Łzy po golu

Wyjątkowe chwile przeżył również Paweł Jańczyk, który celebrował drugiego gola Piotra Zielińskiego. Ostatnie 20 minut spotkania było czystym szaleństwem na trybunach, podobnie jak długie chwile po końcowym gwizdku. Jeśli coś tego wieczora oderwało się od ziemi, to… Stadion Śląski.

– Zaskoczyłem samego siebie. Reakcja kibiców była niesamowita. Kiedy krzyczałem imię, a oni nazwisko… popłakałem się. To niewytłumaczalne. Staliśmy na murawie, więc efekt wbijał w ziemię. Na trybunach tego tak nie słychać, gdyż wszyscy dookoła krzyczą. Ciarki to chyba za mało. Można robić milion prób, ale nie da się na to przygotować. To są bramki jedyne w swoim rodzaju – tłumaczy Paweł Jańczyk.

Ostatnim punktem scenariusza meczu ze Szwecją – choć tylko teoretycznym –  było przekazanie mikrofonu kapitanowi reprezentacji. Na nasze szczęście udało się go wypełnić. „Joniu” czyli Paweł Jańczyk musiał pokonać przy tym spory dystans (ten siwy pan obok Robert Lewandowskiego to był właśnie on), ale wszystko udało się bardzo dobrze. Oby tak było też z grą Polaków na mundialu w Katarze. 

220330JAN600

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO