Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Kuzera: W pierwszej połowie było za dużo strachu, później wszystko puściło

niedziela, 06 listopada 2022 20:13 / Autor: Damian Wysocki
Kuzera: W pierwszej połowie było za dużo strachu, później wszystko puściło
Kuzera: W pierwszej połowie było za dużo strachu, później wszystko puściło
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Jestem bardzo dumny ze swojego zespołu. W ciężkich chwilach potrafiliśmy przeciwstawić się bardzo dobrej drużynie i odrobić straty. Mimo porażki, chłopaki mają prawo do tego samego – powiedział Kamil Kuzera, tymczasowy trener Korony Kielce, po porażce w Poznaniu.

„Żółto-czerwoni” przegrali z Lechem 2:3. Spotkanie długo przebiegało pod dyktando mistrza Polski, który prowadził 2:0 po golach Mikaela Ishaka z karnego i strzale Jao Amarala z dystansu. W 56. minucie gola kontaktowego zdobył Jakub Łukowski, który wykorzystał „jedenastkę”. Korona zaczęła grać odważniej, co na kwadrans przed końcem przyniosło jej kolejnego karnego, którego na bramkę zamienił Jacek Podgórski. Kielczanie mieli jeszcze szansę, aby przechylić szalę na swoją korzyść. W doliczonym czasie zwycięskiego gola zdobył Filip Szymczak.

– Pierwsza połowa przespana. Było trochę strachu i bojaźni. W drugiej części zareagowaliśmy pozytywnie, chociaż na wejściu dostaliśmy bramkę. Nie zwieszamy głów. Szukamy punktów w kolejnym spotkaniu – powiedział Kamil Kuzera.

Końcówka spotkania przyniosła olbrzymie emocje. Przy stanie 2:2 Korona dwukrotnie trafiła w słupek. Później sędziowie mieli podstawy do podyktowania trzeciego karnego. Lech skutecznie przycisnął w doliczonym czasie.

– Przeszliśmy drogę z nieba do piekła. Był sprawdzany jeszcze jeden karny. To była huśtawka nastrojów. Starałem się zachowywać spokój, chociaż nie było łatwo – tłumaczył Kamil Kuzera.

W pierwszej części Lech dominował. Korona miała problem z dłuższym utrzymaniem się przy piłce, a w obronie brakowało doskoków. Sytuacja zmieniła się po golu kontaktowym.  

– W założeniach przed meczem chcieliśmy zagrać wysoko, odważnie, tak jak dało nam to dwie bramki. Graliśmy przeciwko Lechowi. Potrafili wymienić kilka podań i omijali nasz pressing. Jakość piłkarzy gospodarzy jest olbrzymia. Próbowaliśmy grać w piłkę. Im było wyżej, tym było więcej strachu. Wszystko to puściło. Mam nadzieję, że ten zespół będzie szedł do przodu. Ta drużyna nie zasługuje na miejsce, w którym się znajduje – przekonywał tymczasowy trener „żółto-czerwonych”.

Dla wychowanka kieleckiego klubu był to debiut w ekstraklasie w roli pierwszego szkoleniowca.

– Oczywiście, pojawił się stres. Inna sytuacja jest, kiedy jesteś asystentem. Wzięliśmy odpowiedzialność za pełen mikrocykl, za to co działo się podczas spotkania. Nie mamy się czego wstydzić. W ekstraklasie nie ma dobrego momentu na debiut. To wymagająca liga. Można wygrać z każdym, ale też z każdym przegrać – zakończył Kamil Kuzera.

Korona z 13 punktami na koncie zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. W sobotę, w ostatnim meczu rundy jesiennej, zagra na Suzuki Arenie z Widzewem Łódź.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO