Przełomu nie ma. Hundsdorferowie nie chcą dokapitalizować Korony

Krzysztof Zając przebywał w Niemczech we wtorek i środę. Na miejscu spotkał się z rodziną Hundsdorferów oraz ich prawnikami. Głównym zadaniem prezesa Korony było uzyskanie ich ostatecznego stanowiska.

To niestety jest niekorzystne dla "żółto-czerwonych". Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach nie uda się zamknąć tematu dokapitalizowania spółki. Miasto Kielce, posiadające mniejszościowy pakiet akcji, jest gotowe, przeznaczyć na ten cel 1,43 mln złotych. Rodzina Hundsdorferów miała wyłożyć proporcjonalne do posiadanych udziałów 3,67 mln złotych. Na tę chwilę tego nie zrobi.

Niemieccy właściciele mogą jednak sprzedać swoje udziały, ale potencjalny inwestor musi liczyć się, że będzie musiał pokryć stratę z poprzedniego i obecnego sezonu. Podobno w najbliższych dniach Hundsdorferowie mają przygotować ofertę skierowaną do miasta, które ma prawo pierwokupu. 

Bez dokapitalizowania istnieje duże zagrożenie, że spółka zostanie postawiona w stan likwidacji. Dojdzie do tego, jeśli jej majątek będzie mniejszy niż ciążące na niej zobowiązania. W takim przypadku zarząd będzie zmuszony do złożenia wniosku o upadłość do sądu. To jednak skomplikowany i wielomiesięczny proces. Klub może nie otrzymać licencji na występy w pierwszej lidze. Wówczas będzie rywalizował w trzeciej lidze, gdzie występują rezerwy "żółto-czerwonych".