Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Szpakowski: Po przerwie było za mało zdecydowania

sobota, 13 maja 2023 09:23 / Autor: Damian Wysocki
Szpakowski: Po przerwie było za mało zdecydowania
fot. Mateusz Kaleta
Szpakowski: Po przerwie było za mało zdecydowania
fot. Mateusz Kaleta
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Korona Kielce nie potrafi wygrać na boisku rywala od dwunastu spotkań. W piątek przegrała z Piastem w Gliwicach 1:2. – Chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego nie wygrywamy na wyjazdach. Staramy się to zmienić. Została nam jeszcze jedna szansa w Łodzi – powiedział Jacek Podgórski, skrzydłowy „żółto-czerwonych”.

Od początku więcej z gry mieli gospodarze. W pierwszej połowie podopieczni Kamila Kuzery nieźle bronili i potrafili wyprowadzić groźne akcje. Najlepszą sytuacje po strzale z dystansu miał Jacek Podgórski.

– W pierwszej połowie oglądaliśmy wyrównane spotkanie. Sam miałem bardzo dobrą okazję. Przymierzyłem zza „szesnastki”. Później uderzyłem jeszcze z głowy. Szkoda, że w tej sytuacji nie było Jewgienija, który na pewno zrobiłby to lepiej – wyjaśniał Jacek Podgórski.

Piast udokumentował przewagę golami Arkadiusza Pyrki i Michaela Ameyawa. W doliczonym czasie honorowe trafienie zaliczył Marcus Godinho.

– W drugiej części Piast przejął inicjatywę. Straciliśmy gola w głupi sposób. Poszła wrzutka na długi słupek, a później przebitka, która spadła idealnie pod nogi rywala. Próbowaliśmy coś zrobić, ale nie ustrzegliśmy się błędu – tłumaczył skrzydłowy „żółto-czerwonych”.

Przy pierwszym straconym golu lepiej mógł zachować się Marcin Szpakowski, który przegrał walkę o piłkę z Michaelem Ameyawem.

– To była ciężka sytuacja. Piłka została zgrana z długiego słupka. Poszła przebitka. Rywal pierwszy wstawił nogę. Musiałem uważać, bo miałem żółtą kartkę. Nie widziałem, gdzie spadła piłka. Dostrzegłem ją dopiero w bramce – tłumaczył Marcin Szpakowski.

– Pierwsza połowa była wyrównana. Po przerwie może było za mało zdecydowania, bardziej agresywnego doskoku – wyjaśniał młody pomocnik.

Korona może świętować utrzymanie w sobotę, ale musi liczyć na zwycięstwo Wisły Płock we Wrocławiu.

– Grałem w Śląsku, ale teraz jestem zawodnikiem Korony. Będę trzymał kciuki za Wisłę. Sami mamy jeszcze dwa mecze. Za tydzień z Lechem, przed swoimi kibicami będziemy chcieli wygrać – zakończył Marcin Szpakowski.

Korona zagra z Lechem na Suzuki Arenie w przyszły piątek o godz. 20.30.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO