Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

[WIDEO] Makowski: Słowo niepełnosprawność jest do wykreślenia

środa, 02 grudnia 2020 09:32 / Autor: Damian Wysocki
[WIDEO] Makowski: Słowo niepełnosprawność jest do wykreślenia
Wojtek Makowski razem z zespołem Sound'n'Grace
[WIDEO] Makowski: Słowo niepełnosprawność jest do wykreślenia
Wojtek Makowski razem z zespołem Sound'n'Grace
Damian Wysocki
Damian Wysocki

– Staram się przybliżać niepełnosprawność. Chociaż to słowo jest przestarzałe. Dla mnie jest do wykreślenia. Ciągnie nas w dół, tak samo jak „nie chce mi się”. Jak ma czuć się człowiek, który nazywany jest słowem, które zaczyna się na „nie”. Śmieję się, że nawet bezrobotny ma lepiej. Nic, co zaczyna się na „nie” nie może wejść w świadomości na pozytywny odczyt. Trzeba zmienić słowo, później wizerunek parasprawności – mówi Wojciech Makowski, niewidomy pływak z Kielc, który był gościem wtorkowej „Wrzutki”.

– Wojtek we wrześniu 2016 roku sięgnąłeś po „srebro” Igrzysk Paraolimpijskich w Rio. Czekałeś na Tokio. Przez pandemię wszystko wydłużyło się o 12 miesięcy. Jak odnalazłeś się w zmienionej rzeczywistości?

– Całe szczęście, że igrzyska zostały przełożone, a nie odwołane. Nie jest źle. Byłem na to przygotowany, brałem to pod uwagę wcześniej. W lutym byłem na obozie wysokogórskim we Włoszech. Całe szczęście nie mieliśmy styczności z nikim chorym, ale musieliśmy opuścić kraj, bo wszystkie baseny i tego typu obiekty zostały zamknięte. Pojawiły się blokady miast. Spodziewałem się, że wszystko podobnie potoczy się w innych krajach. Oswajałem się z taką myślą około miesiąca, później czekałem na oficjalną decyzję.

Forma pływacka została zrujnowana. Trzeba było minimalizować straty. Dobrze wiedziałem, że nie pójdziemy do przodu w tym okresie. Musieliśmy przyłożyć się do tego, aby być gotowym na powrót do normalnych treningów. Mówiąc kolokwialnie, nie mogliśmy się za bardzo zapuścić. Przytyłem tylko dwa kilogramy. To były mięśnie, bo udało mi się zrobić świetną formę atletyczną, jak nigdy wcześniej. Podobno wyglądałem dobrze. Ona jednak nie przekłada się na czucie wody. Forma pływacka była w lesie, a pierwsze wejście do basenu bolało. Cały czas odbudowujemy to, co zostało zabrane.

– W ostatnich miesiącach nie próżnowałeś. Zainicjowałeś społeczną akcję „Bo Mi Się Chce”, której efektem była piosenka o tym samym tytule, nagrana razem z chórem Sound'n'Grace i zespołem Linia Nocna.

– O akcji można opowiadać i opowiadać. W jej powstanie zaangażowało się kilkanaście osób. To było logistyczne wyzwanie. Pomysł powstał rok temu. Świat jeszcze nie słyszał o koronawirusie. Wszystko zbiegło się w czasie. Sytuacja pandemiczna jest kolejnym demotywatorem. A my z nimi chcemy walczyć. Piosenka ma być motywatorem, który można sobie włączyć każdego ranka, szczególnie w te brzydkie, pochmurne dni. Każdy ma swoje powody, które utrudniają działanie – sprawiają, że odechciewa się. Takie jest życie. Musimy potrafić się z tym pogodzić i przełamać cały niechętny impas.

Pierwszym zamysłem było pozbycie się autonarzekania. Musimy wykreślić z naszego zasobu słów zwrot „nie chce mi się”, który powtarzamy mimowolnie. On jest hamulcem ręcznym, z którym trzeba walczyć.

9igk9kpTURBXy84MjJmMmQwMTI0OWNiMWQ2ZDdmZjE5YzE0OTM4NWVlZC5qcGeRlQLNA50AwsOCoTAFoTEB

– Do udziału w teledysku namówiłeś wielu sportowców. Nie widać podziału między tymi zdrowymi a niepełnosprawnymi. W ostatnich latach, dzięki takim akcją, te bariery są kruszone. Jak to odczuwasz na własnej skórze?

– Faktycznie jest lepiej, niż kilka lat temu. To jest jaskółka, która zwiastuje, że kiedyś będzie naprawdę dobrze. Jest dużo do zrobienia, żeby wytworzyć pewne mechanizmy w świadomości społeczeństwa. To długotrwały proces. Trudno jest przekonać ludzi do tego, że człowiek, który nie widzi lub jeździ na wózku może skoczyć do basenu albo biegać. Wielu ciężko sobie wyobrazić, że takie osoby normalnie robią zakupy i mają rodziny, żyją pełnią życia. Najpierw musimy odrobić lekcję ze zwykłego życia społecznego, a dopiero później próbować wkładać w to sport, to jest wyższy level.

Staram się przybliżać niepełnosprawność. Chociaż to słowo jest przestarzałe. Dla mnie jest do wykreślenia. Ciągnie nas w dół, tak samo jak „nie chce mi się”. Jak ma czuć się człowiek, który nazywany jest słowem, które zaczyna się na „nie”. Śmieję się, że nawet bezrobotny ma lepiej. Nic, co zaczyna się na „nie” nie może wejść w świadomości na pozytywny odczyt. Trzeba zmienić słowo, później wizerunek parasprawności. Nie jesteśmy na „nie”, nie jesteśmy osobami, które przesiadują swoje życie na kanapie. Jako sportowcy chcemy osiągach sukcesy i dawać ludziom rozgrywkę.

– Wróćmy do Igrzysk.  Marzysz, aby ponownie poczuć ich smak?

– Występ na Igrzyskach był niepowtarzalny. Po Rio chciałem wziąć w nich udział jeszcze raz. Wtedy byłem wszystkim zaskoczony, teraz chciałbym to przeżyć bardziej na spokojnie. To wyjątkowa impreza. Niektórzy chcieli zakończyć swoje kariery w tym roku, ale teraz walczą dalej, bo udział w tej wyjątkowej imprezie jest najlepszym zwieńczeniem sportowej aktywności.  

– Na koniec. Jak zmotywować się do działania? Jak wyprzeć „bo mi się nie chce”?

– Czas to zasób, którego nigdy nie odzyskamy. Każda chwila, która przeminie jest za nami. Nigdy jej nie odzyskamy. Motywacja jest prostą sprawą. Wymyśliłem jej najkrótszą definicję, chociaż powstało na ten temat wiele książek. Pies pogrzebany jest w tym czy nam się chce, czy nam się nie chce. To cała motywacja.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO