SPORT
Po Koszalinie: Zabrakło nam zimnej głowy
– Znowu popełniliśmy za dużo błędów własnych, które dały zwycięstwo rywalkom – powiedziała Marta Rosińska, rozgrywająca Suzuki Korony Handball, po przegranym meczu w Koszalinie.
Znajdujące się w trudnym położeniu podopieczne Pawła Tetelewskiego zapowiadały walkę o trzy punkty. Wydawało się, że pomoże im niełatwa sytuacja kadrowa koszalińskiej drużyny, która przystąpiła do meczu w zaledwie dziesięcioosobowym składzie. W bramce pojawiła się zakontraktowana Izabela Prudzienica, która znowu dała się we znaki kieleckim szczypiornistkom. Młyny Stoisław wygrały 28:25.
– Zabrakło nam skuteczności. W pierwszej połowie mieliśmy sytuacje, po których mogliśmy odskoczyć na cztery bramki. Rywalki doszły nas na jedno trafienie. Później one zyskały pięć trafień przewagi i musieliśmy gonić. Złapaliśmy remis, ale w końcówce zabrakło nam skuteczności. Było zbyt dużo niecelnych rzutów lub takich, które były za łatwe dla bramkarki – wyjaśnia Paweł Tetelewski, trener kieleckiej drużyny.
Czwartkowa porażka stawia Suzuki Koronę Handball w skomplikowanej sytuacji. Do Młynów Stoisław traci już dziesięć punktów, a rywalki mają w perspektywie jeszcze jedno zaległe spotkanie.
– Źle się zaprezentowałyśmy. Miałyśmy zupełnie inne plany. Były momenty dobrej gry, ale nie o to chodzi. Na pewno nie straciłyśmy jeszcze szansy na utrzymanie. Przed nami jeszcze sporo spotkań. Teraz towarzyszy nam dużo emocji. Zabrakło nam zimnej głowy. Miałyśmy dużą przewagę. Jesteśmy rozczarowane tym wynikiem. Musimy to przeanalizować i dalej walczyć – tłumaczy Magdalena Kędzior, lewoskrzydłowa kieleckiego zespołu.
W piątek Suzuki Korona Handball zagra na wyjeździe z SPR-em Pogonią Szczecin w 1/8 finału Pucharu Polski.
POWIĄZANE
